Powrót do strony
Publicystyka:
Mój pakiet to zmarszczki
i bycie poza szablonem
Stojąc dziś rano przed
lustrem i wykonując podstawowe zabiegi pielęgnacyjne naszła mnie refleksja.
Nakładając na twarz jeden z kilku stojących na półce kremów pomyślałam sobie:
dlaczego kupując krem do twarzy szukam zawsze tego z napisem "przeciwzmarszczkowy"
.
Uzmysłowiłam sobie, że
robię to od ładnych kilkudziesięciu lat. Jednak robię to nie tylko ja. Moja
synowa, będąc w iwonickiej aptece, kupując w prezencie dla mnie krem zrobiła to
samo.
Czyżby uzasadniony strach
przed starością, przed jej paziami – zmarszczkami.
Zdaję sobie sprawę z
tego, że te kremy na które mnie stać nie uchronią mojej twarzy przed zmianami
związanymi z wiekiem. Ale ja przecież wcale się przed tym nie bronię. Ba, nawet
lubię te oznaki.
Zatem podświadomie ulegam
presji środowiska, które oczekuje ode mnie żebym walczyła z oznakami starości.
Czyżby starość nie była akceptowana a liczyła się tylko młodość – piękna, gładka
twarz, naturalnego koloru włosy i wybotoksowane usta?
Passe są zmarszczki, siwe
włosy, ale także odwaga w głoszeniu poglądów, które nie pasują do szablonu.
Osobiście to odczułam. Jednak mój pakiet to zmarszczki i bycie poza szablonem.
Szablon zostawiam tym,
którzy już dawno zgubili indywidualność i niebanalność.
Ale czego nie robi się
dla kasy…
© Mirka
Widurek
Draganowa, 22 marca 2020r.
Powrót do strony Publicystyka:
|