|
Stefan Wyszyński – Prymas Tysiąclecia
|
|
Powrót do strony
Publicystyka:
Zabrakło empatii w myśleniu Madryt, jak każda europejska stolica jest miejscem życia dla osób bezdomnych. Ich domem są schroniska, noclegownie a także pustostany i ulica. Miesiąc temu odpowiedzialne władze madryckie wszystkie osoby z pustostanów i ulicy umieściły w specjalnie do tego celu otwartych schroniskach, W ten sposób uchroniono te osoby przed wzajemnym zarażaniem się wirusem oraz przed tym, by to one nie roznosiły wirusa. Zabieg prosty ale jakże skuteczny. Co stało na przeszkodzie, żeby Warszawa, Kraków, Wrocław zrobiły to samo? Robiąc to nie narażałoby się także wolontariuszy odwiedzających te miejsca z żywnością. Do tego trzeba jednak dobrej woli i, od czasu do czasu, empatii w myśleniu. Tego u nas jednak zabrakło, choć nie brakuje w żadnym z tych miast pustych hoteli, hosteli, internatów i akademików. Wśród wolontariuszy odwiedzających pustostany są osoby aktywne zawodowo. Odwiedzając pustostany narażają swoje życie i zdrowie innych, których spotykają wykonując pracę zawodową. Samorządy nie pomyślały o zabezpieczeniu osób z tzw. ulicy, bo tak naprawdę, osoby te nikogo nie obchodzą, z wyjątkiem tych wolontariuszy. Dla samorządów są wyrzutem sumienia i nie robią one nic w tym kierunku by ludzie ci żyli w godziwych warunkach. Do tego wszystkiego, za chwilę dojdą jeszcze osoby z ogrzewalni, bo te działają jedynie w okresie jesienno-zimowym. Na pustostanach ludzie wegetują na śmieciach i we własnych odchodach nie mając możliwości skorzystania z łaźni, gdzie mogliby się umyć i dostać czystą odzież. Nie mają do nich dostępu bo brakuje tego typu miejsc. Nie ma też dla tych ludzi odpowiedniej liczby przychodni, nie dostają lekarstw ani środków opatrunkowych. Pomoc medyczna udzielana jest na ulicy. W schroniskach brakuje lekarzy i pielęgniarek. Organizacje pozarządowe nie mogą kupić lekarstw, bo nie pozwalają na to przepisy. Żeby pomóc kombinują. Co roku liczone są osoby bezdomne na pustostanach ale metodologia pozostawia wiele do życzenia i nie daje obrazu stanu faktycznego, choć niektórzy profesorowie uważają, że jest idealna. Ich stanowisko jest sprzeczne ze stanowiskiem praktyków, którzy obserwują te badania od lat. Cała sfera pomocy w kryzysie bezdomności wymaga dogłębnej reformy i działań „na cito”. Po udanej walce z wirusem bezdomność dotknie wielu Polaków z różnych warstwa społecznych. Musimy się na to przygotować. Dlatego też Państwo powinno podjąć natychmiastowe działania, bo problemy z tym związane złapią go za gardło i zaczną dusić. Ludzie będą umierali na ulicy (np. z powodu gruźlicy, której leczenie u osób bezdomnych nie wymaga przymusu). Ciepła zupa raz w tygodniu i kanapki niestety nie rozwiążą problemów setek osób żyjących w dużych miastach na ulicy. Pandemia odkryła słabość systemu opieki nad osobami w kryzysie bezdomności. Tej słabości nie przykryją zbiórki społeczne i zakrojony na szeroką skalę wolontariat. Potrzebne są zmiany całego systemu. Moim zdaniem autorami tych zmian powinni być mądrzy ludzie pracujący z osobami bezdomnymi, których wiedza i doświadczenia są bezcenne. Naukowcom pozostawiłabym baczne obserwowanie i tym razem stanie z boku. © Mirka
Widurek Powrót do strony Publicystyka: |
Polecamy na naszej stronie i u naszych znajomych:
Nasze ostatnie działania:
Rozdysponowaliśmy
POPŻ - działania niefinasowane POPŻ - działania niefinasowane Jak to robić? Jak pomagać i wspierać nie stygmatyzując?
Warsztaty dietetyczne 5 lipca 2022r. Krempna, Polany, Myscowa Lwów - Odessa 29 czerwca - 2 lipca 22' Debata z organizacjami pozarządowymi o pomocy humanitarnej |
|
Wyślij pocztę do
mwidurek@onet.eu
z pytaniami i uwagami dotyczącymi tej witryny sieci web. |